Jezioro 10/10
Prawie każdy mój post zaczynam od tego, że coś nie pykło. Aby tradycji stało się zadość, muszę napisać, że tym razem miał być Ojcowski Park Narodowy, skałki, maczugi i zameczki, ale nic nie wyszło z tej wycieczki!
Co może pójść nie tak, kiedy Twoja już nie taka nówka Renówka przeszła przegląd, zaliczyła dwie wizyty kontrolne u mechanika i w ogóle wszystko powinno być cacy? Po pierwszych 5 minutach wycieczki mogą się odezwać klocki hamulcowe. Dobra, w sumie zazgrzytało tylko raz. Może to fałszywy alarm, jedziemy i jest spoko. Do momentu, w którym wjeżdżamy na autostradę nie tym zjazdem i zamiast na Katowice kierujemy się w stronę Czech. No cóż, czasu straciliśmy już dość dużo, może lepiej odpuścić sobie ten Ojców i jakiś Żywiec czy coś? Ledwo wjeżdżamy do Jastrzębia, to klocki znowu się odezwały i tym razem już tak zostało. To jakaś klątwa, która nie pozwala nam opuścić tego miasta? Na szczęście w zapasie mamy Cytrynę Łukiego, która w sumie na dalsze trasy jest trochę niepewna, pod maską milion trytytek, ale może damy radę? Cytryna daje radę i tak oto jesteśmy nad Jeziorem Żywieckim.
Parkujemy pod bardzo oldskulowym barem "Mega". Nie są skromni i słusznie, bo widok z ogródka mają naprawdę mega. No i fotele ze śmietnika zawsze na propsie.
Fajnie byłoby mieć swoją łódkę, którą można by sobie popływać. Zastanawialiście się kiedyś, jak nazwalibyście swoją łajbę? Nasza nazywałaby się łajza. Kiedyś się dorobimy!
Wełna na niebie. A może ten słynny baranek boży, który gładzi grzechy świata.
Dramatyczny Szczurski.
Łódź podwodna czy Żywieckie też ma swoją Nessie?
Tak jak zawsze tacham ze sobą statyw, tak teraz zostawiłam go w domu. I oczywiście jak na złość bardzo by mi się przydał. Jak się nie ma co się lubi, to trzeba robić 663539 zdjęć z ręki z nadzieją, że choć jedno wyjdzie w miarę ostre.
Żywieckie polecam naprawdę mocno. I ogólnie Żywiec. Ładny park, zameczek, "Królewski Kebab" naprzeciwko pomnika Jana Pawła II, dużo ładnych starych kamienic i dużo wybitnie obskurnych starych kamienic, sklepy, których witryny przypominają o wczesnych latach 90tych, jak i te, gdzie znajdziecie... najlepsze poduszki. Kiedyś se kupie.
0 komentarze