Obsługiwane przez usługę Blogger.

Winge

Winge is a professional blogger template with a touch of minimalistic design and responsive screen.

Nieznana Mała Fatra - Kraviarske i Baraniarky

by - marca 29, 2020


Słysząc: "Mała Fatra" myślisz: "Velky Rozsutec, Stoh, Velky Krivan, Chleb, Diery..".
Kraviarske i Baraniarky z całą pewnością nie znajdą się w pierwszej dziesiątce fatrzańskich skojarzeń, ewentualnie gdzieś na jej szarym końcu. A niesłusznie!
Szczyty te, choć wysokością odbiegają od swoich bardziej popularnych kolegów, fundują nam naprawdę rozległe i rewelacyjne widoki oraz emocjonujący spacer skalną granią. Dodatkowo nie są popularne, więc nie przyjdzie nam zbyt często mówić "ahoj" na szlaku, a przez większość czasu można tam doświadczyć dzikości, której szukamy w górach. 





To miejsce zawsze przywodzi mi na myśl Twin Peaks. Szczególnie, gdy jest mglista pogoda.



Zaczynamy na parkingu we Vratnej, gdzie  można bezpłatnie zostawić autko. Na początku trasy czeka nas naprawdę żmudne i mozolne podejście: pokonujemy 790 metrów przewyższenia na odległości 3 kilometrów. Dla tych, którzy zaczynają się pocić już na samą myśl o przejściu tego odcinka rozwiązaniem jest...kolejka! Nie miałam okazji jechać, ale myślę, że to spoko sprawa - zamiast wyczerpującego podejścia dzięki kolejce zyskujemy 2 godziny, które możemy przeznaczyć na dłuższą trasę po grani. 




Szewc bez butów chodzi, a ja mimo tego, że rzucam takimi mądrymi radami, to jednak kolejny raz zdecydowałam się podchodzić tym morderczym szlakiem chyba tylko w imię masochizmu. Było ciężko, ale fakt, że po piętach dreptała mi wycieczka emerytów motywował, by jednak nie dać się wyprzedzić babciom i dziadkom.



 Na Snilovskim Sedle jestem już 4 raz. I 4 raz psuje się pogoda. Przy okazji mojej pierwszej wizyty tuż po osiągnięciu Sedla zaczęło grzmieć i zrobiło się dość groźnie, przez co musieliśmy się ewakuować. Kolejne dwie eskapady to festiwal gęstej mgły. Pewnie pamiętacie, jak w zeszłym roku wylewałam  gorzkie łzy nad moją wyprawą, podczas której widoczność sięgała może 5ciu metrów? Tym razem było podobnie. Nasz plan zakładał przejście na najwyższy szczyt całego pasma, Velky Krivan, a dalej wędrówkę w stronę grani Baraniarek. Cała trasa ma być mocno widokowa, ale widoków na widoki nie ma.






Modlitwa o pogodę - czyli msza na Velkym Krivaniu 


Trasa na Velky Krivan z całą pewnością pobudzała kreatywność i rozwijała wyobraźnię - po prostu widoki trzeba było sobie wyobrazić. Zmierzając w stronę szczytu słyszymy z oddali głosy, inkantacje, śpiewy.


 "Ej, jest trochę jakbyśmy szli do kościoła"





 A na szczycie najprawdziwsza msza. Pierwszy raz byliśmy na mszy po słowacku, a do tego w górach! Dobry protip dla praktykujących górołazów, którzy w niedziele są rozdarci między pójściem w góry, a do kościoła.





Siedzimy sobie na szczycie, zajadamy kanapki i czekamy z nadzieją, że uda się wymodlić poprawę pogody. Mija pół godziny, msza się skończyła, mgła bez zmian więc czas się zbierać. Tłumy z Wielkiego Krywania skierowały się w przeciwną stronę, idziemy więc zupełnie sami. 





Z braku lepszych widoków dostrzegamy, że rosną tutaj prawdziwe jagodowe dywany. W lipcu i sierpniu można sobie urządzić jagodową ucztę!



W pewnym momencie mgła zaczyna się przerzedzać, gdzieś u góry pojawiają się nawet prześwity błękitnego nieba. Czyżby na Krywaniu wymodlono dla nas pogodę? Kraviarske zdobywamy już grzejąc się w pełnym, jesiennym słońcu. Siedząc na szczycie i podziwiając główną grań Małej Fatry czujemy się jakbyśmy trafili do innego świata. Nad Krywaniem i resztą wciąż wiszą ciężkie i ciemne chmury. Na Kraviarskim pewnie siedzielibyśmy w nieskończoność, gdyby nie głośne ryki niedźwiedziojelenia dobiegające gdzieś z pobliskich krzaków. To naprawdę DZIKA część Małej Fatry. No cóż, pora ruszyć dalej, Baraniarky wzywają!













Szlak wiodący na Baraniarky dostarcza sporo emocji. Momentami grań jest naprawdę wąska, można poczuć przestrzeń i zapomnieć, że znajdujemy się zaledwie na 1300 npm. Na trasie napotkamy jedno dość problematyczne miejsce: skalna, wąska półka, po której musimy przejść, odchylając się do tyłu. Jest ubezpieczona metalowym prętem, więc można ją stosunkowo łatwo pokonać, ale uważać trzeba.













Powiedziałabym, że dalej nogi już same niosą nas na szczyt, ale jest tak pięknie i przestrzennie, że po prostu nie da się nie przystawać co chwila, by pstryknąć zdjęcie, czy po prostu popatrzeć. Na szczycie jest pięknie, widzimy morze gór, co jest w sumie standardem dla Małej Fatry i innych słowackich pasm. Bezkres gór i minimum cywilizacji. Zdecydowanie dzięki takim widokom wolę jeździć w słowackie górki.









Z Baraniarek schodzimy w kierunku Sedla Prislop, z którego można iść dalej w kierunku Sokolie, albo zejść do Starego Dvoru. Szlak był strasznie błotnisty i w początkowej fazie bardzo stromy, więc nasze dialogi podczas schodzenia były soczyste i spokojnie mogłyby się pojawić w nowym filmie Patryka Vegi. Kiedy cali ubłoceni dotarliśmy do Sedla, które jest niewielką polanką, mogliśmy się cieszyć ostatnimi promieniami słońca oświetlającymi Velky Rozsutec. Potem już tylko wędrówka lasem i powrót do domu, z obowiązkowym przystankiem na Kofolkę.





Mała Fatra - jak żyć, gdzie spać? 

Trasa jest idealna na jednodniową wycieczkę. Jeśli jednak jesteście szczęściarzami, którzy mają do dyspozycji więcej niż jeden dzień i zastanawiacie się, gdzie spać, to muszę Was zmartwić, że na szlaku nie uświadczymy żadnego schroniska. Choć jest wiele kuszących miejsc do rozstawienia namiotu...
Można przekimać się gdzieś w dolinie, albo przejść szlak w odwrotnym kierunku, przenocować w Chacie pod Chlebom, a następny dzień zacząć od kawy z termosu z widokiem na wschód słońca na Krywaniu czy Chlebie. Ja mocno rozważam taką opcję i Wam też bardzo polecam. Jedynym minusem nocowania w Chacie pod Chlebom jest to, że nie można spać u nich z pieskiem :(



 Jeśli szukasz spokoju w górach, a przy okazji nie chcesz rezygnować z epickich widoków, to grań Baraniarek będzie idealnym wyborem. Jestem pewna, że o każdej porze roku będzie tam pięknie, ale moim zdaniem jesień jest najlepszym czasem, by zbaranieć z zachwytu

You May Also Like

0 komentarze